Statystyka

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 27 To miłość jednak istnieje

  Leżałam na sofie w salonie słuchając muzyki.Dziewczyny szykowały się do pracy,a Niall z Lou,Liam'em i Zayn'em gdzieś pojechali mówili,że to bardzo ważna sprawa...Nienawidzę być sama,nie mam do kogo otworzyć buzi...Nie rozumiem tych ludzi co uwielbiają samotność.Jacyś nie normalnie czy co ?
Po 10 minutach dziewczyny zeszły na dół,pożegnały się i wyszły.
 Rozłożyłam się wygodnie i włączyłam Tv skakałam po kanałach szukając jakiegoś ciekawego filmu.Nagle usłyszałam dźwięk zamykających się drzwi.Serce zabiło mi szybciej.Podniosłam się delikatnie i zobaczyłam Harry'ego.Odetchnęłam z ulgą i wróciłam do poprzedniego zajęcia.Poczułam jak sofa ugina się pod jego ciężarem.
-Karolina ja przepraszam-powiedział po chwili ciszy.
Co on sobie myśli,że przyjdzie przeprosi, aja mu wybaczę?! To ma absolutna rację! Ale niech się trochę pomęczy.... Harry cały czas mówił,a ja udawałam że mnie to nie obchodzi chodź wsłuchiwałam się w każde przez niego wypowiedziane słowo.Nagle poczułam jak łapie mnie za kostki i przyciąga do siebie.Wyciągnął mi pilot z rąk i wyłączył telewizor.
-Wiem,ze nie jesteś na mnie zła -zaśmiał się
-Skąd ta pewność?-spytałam zdziwiona
-Bo jestem Harry Styles -nic nie odpowiedziałam tylko wytknąłem mu język.
-Chodź tu i się nie dąsaj-powiedział przytulając mnie
-Przecież to ty....-przerwał mi w połowie zdania
-Cicho zapomnijmy o tym.Zachowałem się jak idiota i nie chcę do tego wracać
-Dobra pod warunkiem,że już więcej takiego czegoś nie odwalisz-zagroziłam mu palcem.
-Oczywiście!-powiedział wesoło i z całej siły przytulił mnie.
Wiem to trochę śmieszne od tak mu wybaczyłam wszystko pięknie i wspaniale,aż nie możliwe.Ale co ja poradzę,że nie potrafię się na niego gniewać nawet za takie coś.Przecież gdyby był to ktoś inny zrobiłam bym taką awanturę,że ta osoba błagała by mnie na kolanach,abym przestała,ale no właśnie gdyby była to inna osoba.A Harry powiedział to bardzo dobrze bo on jest Harry'em....To wystarczy...Nie potrafię tego wytłumaczyć,każdy ma taką osobę której zawsze wybaczy i nie ważne co by zrobiła moją osobą właśnie jest Harry.

***3 miesiące później GRUDZIEŃ**

Przez te trzy miesiące dużo się zmieniło w moim życiu..Na szczęście na dobre tym razem.Teraz mogę powiedzieć,że jestem szczęśliwa,mam wszystko..Z mojej twarzy nie schodzi uśmiech .Oczywiście zdarzają mi się takie dni jak każdy ma z nas,że najlepiej rozstrzelał bym wszystkich wokoło,ale wtedy na ratunek przychodzi Harry z Niall'em. Niall poszedł do mojego już byłego szefa i zerwał z nim mój kontrakt i jestem wolna!! Nie wiem jak on to zrobił, ja próbowałam tyle razy,a on tylko poszedł i już...Z Magdą próbowałam się pogodzić,ale nie mogę tylko spojrzę w jej oczy przypomina mi się co zrobiła i mam wielką ochotę jej przywalić.
 Za 2 dni już święta.Boże jak to szybko zleciało. Wszyscy gdzieś wyjeżdżają,a ja zostaję w domu sama.No może nie do końca sama,przecież Magda będzie.Tak będzie jak co roku wyjdzie o 14,a wróci o 4 rano zalana  w trupa i do tego z jakimś chłopakiem,który ma ochotę tylko na jedno..... Ehh jak ja kocham święta.wyczuliście ten sarkazm? Po mimo tego nawet lubię ten okres czasu.. Wszyscy są życzliwi,szczęśliwi że spędzą czas z rodziną .Przecież święta to czas rodzinny tak? Szkoda tylko,że ja nie ma  tej rodziny.Oczywiście każdy z nich pytał się czy nie chcę jechać z nimi,ale jak już mówiłam to czas dla rodzinny,a ja nie jestem rodziną i nie chcę robić kłopotu.Nawet pokłóciłam się o to z Niall'em o to wczoraj.
Natalia wyjechała jako ostatnia pożegnałam się z nią i wróciłam do domu.Na dworze było strasznie zimno
do tego zaczął padać śnieg.Zaparzyłam sobie herbatę i podeszłam do okna.Patrzałam jak śnieg pokrywa powoli wszystko.
-Cześć -usłyszałam za sobą.Szybko się odwróciłam i zobaczyłam Niall'a.
-Co ty tutaj robisz ? Nie jesteś już w Irlandii ?-spytałam zdziwiona jego obecnością 
-Jak widać nie.-zaśmiał się-Nie pojadę nigdzie bez ciebie!-powiedział stanowczo 
-Niall rozmawialiśmy o tym przecież -powiedziałam załamana nie chciałam się z nim kłócić na same święta
-Ok czyli trzeba siłą.Wchodźcie!!-krzyknął po chwili w salonie stali chłopacy 
-Co wy tu robicie ?!-spytałam zdziwiona.Nic nie powiedzieli tylko poszli wraz z Niall'em na górę.Odłożyłam kubek z gorącą cieczą na stół i pobiegłam za nimi.Weszłam do pokoju chłopacy stali przy mojej szafie pakując mi różne rzeczy do walizki.
-Co wy odpierdalacie?!-krzyknęłam.Harry do mnie podszedł.
-Spokojnie.Chcemy tylko Ci pomóc.Na Święta jedziesz do Niall'a a na Sylwester przyjedziesz do mnie -powiedział całując mnie w czoło.
-Oszaleliście!-krzyknęłam 
-Tak wiemy -zaśmiał się Lou.Próbowałam ich powstrzymać,ale to nic nie pomagało.Harry mnie trzymał w stalowym uścisku,kiedy chłopacy bawili się w najlepsze pakując moje rzeczy.Boże właśnie w tej chwili miałam ochotę każdemu z nich zdrowo przywalić w tą głupią głowę...I tak nigdzie nie pojadę nie ma takiej opcji. Oni są jacyś nie normalni dosłownie!! Czy oni wiedzą co oznacza słowo Nie!! Ja ima zaraz mogę wytłumaczyć! Po 20 minutach wszystko było spakowane.Chłopacy wyszli zostawiając mnie samą w pokoju.
-Czekam na dole -powiedział Niall i zszedł na dół z walizką.Usiadłam na łóżku w ramach protestu 
-Nigdzie nie jadę!-krzyknęłam.W odpowiedzi usłyszałam tylko śmiech Horan'a .W progu stanęła Magda 
-Wyjeżdżasz?-spytała 
-Może,a co cię to ?-spytałam oschle 
-Chciałam Ci tylko powiedzieć,że tęsknie za czasami kiedy byłyśmy sobie tak bliskie ja teraz ty z Harry'm czy nawet Niall'em .Chcesz to wszystko zniszczyć..? Przez jedną głupotę ? Do tego zostawiasz mnie we święta.... -zamilkła.
-Powtórzy bo chyba się przesłyszałam.Zrozum nigdy już nie będzie tak jak dawniej! Nigdy! Ja tego nie zniszczyłam tylko ty.Tak ty to wszystko zniszczyłaś! Przez to,że się puszczasz! I przez to,ze dla ciebie jest najważniejsze picie i ruchanie !!-wstałam wściekła -I dla twojej wiadomości.Tak wyjeżdżam na święta bo nie mam ochoty patrzeć jak się schlejesz,a później słuchać jak się ruchasz! Cieszę się,że poznałam chłopaków 
-Zapamiętaj ja byłam z tobą od zawsze!-krzyknęła,kiedy miałam już wyjść z pokoju 
-To,że byłaś od zawsze nie znaczy,że będziesz na zawsze-powiedziałam tylko i wyszłam z domu zabierając kurtkę.

Cześć kociaki!!
Wiem trochę przeskoczyłam w czasie,ale to tylko ze względu na to,ze jutro 
święta!! I bardzo chciałam napisać właśnie o nich....Trochę długie to taki mały prezent ode mnie 
na święta :P Mam nadzieję,że się spodoba :)
Postaram się ,przed sylwestrem dodać rozdział :)
A na koniec. Życzę wam wszystkim zdrowych i wesołych świąt.Niech uśmiech wam nie schodzi z twarzy :)
A w wigilię przyjdzie do was pięciu wędrowców.. 
Niech Niall zje wam cały bigos.Harry obmaca wam babcie,Liam wyniesie wszystkie łyżki Lou rozbawi was do łez,a Zayn ukradnie wam wszystkie luster bo nie jesteście ich godni :)
Jeszcze raz życzę wam wszystkiego najlepszego i wszystko co byście sobie chcieli !! :)
(przepraszam nie potrafię składać życzeń.Wybaczcie :) )
Kocham <33

5 komentarzy:

  1. świetny rozdział:)Tobie również życzę Wesołych Świąt :)i czekam na następny rozdział:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzajemnie kochana :)Zapraszam do mnie na 21

    OdpowiedzUsuń

Szablon w całości wykonany przez Violent dla Pikaczu na postrzebę bloga I Need Your Love.
Prawa autorskie zastrzeżone.