Statystyka

środa, 13 listopada 2013

Rozdział 22 To jednak miłość istnieje

.W głowie analizowałam powoli każde wypowiedziane przez niego słowo i doszłam do wniosku,że muszę zrobić tylko i wyłącznie jedno.Wstałam z krzesła i ruszyłam w kierunku wyjścia .
-Gdzie idziesz?-spytał zdziwiony Harry
-Zamordować Horan'a -krzyknęłam trzaskając drzwiami.Byłam tak wściekła,że nie myślałam racjonalnie.Nagle poczułam jak ktoś przerzuca sobie mnie przez ramię.
-Puść mnie!!-krzyknęłam wiercąc się.aby mnie puścił
-Najpierw się uspokoisz i ochłoniesz potem cie puszczę -powiedział Harry  i zaniósł mnie do domu.
Położył mnie na moim łóżku.
-Ubierz się w coś idziemy na spacer.Za 30 minut widzę cię na dole-powiedział zamykając drzwi od mojego pokoju.Nie miałam wyboru Harry jest zbyt uparty,jeżeli bym się nie ubrała sam by to zrobił i siłą by mnie zaciągnął na spacer. Ugh.......
Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic,jak zawsze owinęłam się ręcznikiem i poszłam do mojej szafy,aby wybrać strój.
Wybrałam (to co jest na zdjęciu).Włosy zostawiam rozpuszczone.Zajęło mi to trochę więcej niż 30 minut,ale jestem dziewczyną to może mi wybaczyć.Zeszłam an dół czekał już tam na mnie Hazza.
-No w końcu!-zaśmiał się.Nic nie mówiąc wytknęłam mu język i wyszłam jako pierwsza z domu.Szliśmy w ciszy Harry bawił się w telefonie,a ja szłam przed siebie,tak po prostu szłam.Patrząc dokładnie na każdy najmniejszy detal.W tym momencie nie czułam nic.Kompletnie nic.Ja po prostu tam byłam i nic więcej.
Kto by pomyślał,że zwykły spacer pozwoli mi na chwilę odpoczynku.
-O lody chcesz?-spytał Harry.
-Nie,jakoś nie mam ochoty-Harry tylko wzruszył ramionami i ruszył w stronę faceta z lodami.
Przede mną był plac zabaw.Od zawsze nie lubiłam dzieci to źle powiedziane,po prostu nie miałam do nich drygu.
-Znów się spotykamy -usłyszałam za sobą.Odwróciłam się i ujrzałam jakiegoś mężczyznę.
-My się w ogóle kiedyś widzieliśmy?-spytałam
-Widzieliśmy i to bardzo blisko.Ja chyba nie dokończyłem czegoś wczoraj.Tak mi się zdaje-zaśmiał się.
-Że co kurwa?!-spytałam zdziwiona.Nie rozumiałam tego gościa kompletnie.
-Zaraz odświeżę ci pamięć-zaczął się do mnie zbliżać.Nawet nie wiem,kiedy włożył mi język do buzi,a jego ręka powędrowała w moje spodnie.Chciałam krzyknąć,ale uniemożliwi mi to przytykając  ręką usta.
Zaczął mnie ciągnąć w stronę swojego samochodu.Próbowałam się mu wyrwać,ale był za silny.Ludzie się patrzyli na nas zdziwieni ,a on  tłumaczył,że jestem pod wpływem narkotyków . Czułam jak po moich policzkach lecą łzy.Byłam bez brona,był za silny!! Nie ma dla mnie już pomocy to koniec............
-Karolina!-usłyszałam krzyk Harry'ego kątem oka zobaczyłam jak biegnie w moją stronę.
Mężczyzna chyba też to zauważył bo znacznie przyśpieszył,ale był za wolny Harry szybko nas dogonił.
Harry złapał mnie za rękę i z całej siły pociągnął w swoją stronę. Psiknęłam z bólu,ale facet puścił mnie i poleciałam na Harry'ego.
-Uciekaj!-powiedział stanowczo Harry.Nie byłam pewna czy to dobry pomysł zostawiać go samego z tym typem.-Karolina uciekaj!-krzyknął unikając ciosu przeciwnika.Szybko zebrałam się w sobie i jak najszybciej potrafiłam biegłam do domu.Kiedy byłam w wystarczającej odległości zatrzymałam się,żeby sprawdzić co tam się dzieje.Jacyś ludzie odciągali Harry'ego od tamtego faceta.Usłyszałam syrenę policyjną.Co uświadomiło mi,że muszę szybko uciekać.Łzy leciały mi z taką szybkością,że nie zażądałam z wycieraniem.
    Pociągnęłam za drzwi,ale były zamknięte. Wyciągnęłam klucz z torebki i chciałam nim otworzyć drzwi,ale
moje ręce się tak trzęsły,że nie byłam w stanie.Po długich staraniach w końcu mi się to udało.Nie zamykając drzwi pobiegłam szybko do mojego pokoju.Zamknęłam drzwi na klucz i osunęłam się na ziemię.Przyciągnęłam kolana pod brodę i zaczęłam ryczeć jak małe dziecko.

***Harry***

Policja zabrała już tego zboczeńca.Gdybym mógł jeszcze pięć minut z nimi zostać sam na sam pożałował by tego co zrobił Karolinie.Czemu ona musi tak cierpieć?Czy nie dość już się nacierpiała?
 Lekarz,który przyjechał opatrzył mi moje rany nie ma ich tak wiele ile ma tamten facet,ale należało mu się!
Wypytywali mnie o różne rzeczy,ale ja myślami byłem cały czas z Karoliną.Boże,a jak ona sobie coś zrobi?
Nie daruję temu sukinsynowi!! Kiedy w końcu mnie puścili  pobiegłem do Karoliny.Ledwo łapiąc oddech dobiegłem do domu dziewczyn.

Hejooo :)
Przepraszam,że tak długo nie wstawiałam,ale mam dużo spraw na głowie.
Dlatego rozdział jest dość krótki,ale mam nadzieję że się spodoba.
Dziękuję za to,że wchodzicie i komentujecie :***
Mam nadzieję,że pod tym rozdziałem również będzie 
tyle samo lub więcej komentarzy :D
Ohh tak wiem marzenia :)

12 komentarzy:

  1. Awwwww :* Nigdy cię nie o puszczę ! stanę się twoim komarem :D
    Rozdział zajebiaszczy . Co za skur***** z tego zboczęńca !

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział boski:)z niecierpliwieniem czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. I just love this! I read your previous story and I think u re talented! I want next part! This story's so so so addictive! Pleaasee... can u write little faster?
    Alex ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ZAAAAAJEBISTEEEE <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cud Miód Malyyna *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Moc jest. Kiedy next?????

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest przefantastyczne <3 Kiedy next? :*

    OdpowiedzUsuń

Szablon w całości wykonany przez Violent dla Pikaczu na postrzebę bloga I Need Your Love.
Prawa autorskie zastrzeżone.